Sławutowo – maleńka wioska kaszubska w powiecie puckim, w gminie Puck.
Dlaczego o niej piszę?
Znajduje się w niej wczesnośredniowieczna osada słowiańska z przełomu IX i X wieku. Pojechaliśmy tam trzeciego dnia naszych tegorocznych wakacji, gdy pogoda po raz kolejny spłatała nam figla i o leżeniu na plaży mogliśmy zapomnieć.
W osadzie zbudowanych jest osiem chat, w każdej z nich znajdują się przedmioty i narzędzia codziennego użytku stosowane w tamtych czasach, w warsztatach rymarza, piekarza, garncarza czy bursztyniarza. Jest też chata zielarki i stanowiska łucznicze.
W chacie piekarza można samemu upiec pyszne podpłomyki, a potem je zjeść z konfiturą. Można skorzystać z warsztatów garncarskich, bursztyniarskich, tkactwa i filcowania czy zdobnictwa w skórze. Dla zorganizowanych grup prowadzone są gry i zabawy średniowieczne. Można przejechać się wozem drabiniastym. Tak, tak 🙂 Kto taki pamięta? To była jedna z lepszych atrakcji w moim dzieciństwie. Przejażdżka takim wozem z babcią i dziadkiem po siano czy snopki ze zbożem to było coś 🙂
Poza osadą w niewielkiej zagrodzie można spotkać kozy i świnkę. Stanowią one nie lada atrakcję dla maluszków.
Dawid w każdej chacie podziwiał łóżka i dziwił się jak można było spać tylko na słomie i kawałku skóry 🙂 Przed jedną z chat próbował z tatą rozpalić ogień, z pomocą zrobił podpłomyka, który potem został upieczony na rozgrzanej blasze. Ulepił też z gliny maleńką miseczkę (wkładam teraz do niej sobie biżuterię :), a na koniec kupił swojemu najlepszemu koledze Wiktorkowi mały, ręcznie zrobiony breloczek z krokodylem.
Spędziliśmy tam kilka fajnych godzin, a potem po drodze zahaczyliśmy o kolejne miejsce pełne atrakcji dla małych i dużych, ale o tym już niebawem w jednym z kolejnych wpisów 🙂