„TESTUJEMY” LISTKI DIZOLVE

przyjemnezpozytecznym.plPoproszono mnie o test. Cóż…
Odkąd weszłam w świat „blogosfery” testy różnych produktów bardzo mnie śmieszą. Co innego testować wypasione autko, ale test kubka, czy poduszki? Oooo właśnie 🙂 Mam zaległą poduszkę do opisania 🙂 Więc dla mnie test to śmieszna sprawa, ale potraktowałam ją poważnie 🙂

Więc poproszono mnie o test…

przyjemnezpozytecznym.pl
NIE ja po prostu zrobiłam pranie zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
1. Na dnie bębna pralki umieściłam listek DIZOLVE (można go również włożyć do pojemnika na detergent, ale trzeba go podrzeć na mniejsze kawałki).
2. Nie dodawałam płynu do płukania, bo nie trzeba.
3. Włożyłam białe pranie i nastawiłam program.
4. Po skończeniu pranie wywiesiłam na suszarce jak zwykle i…

I na tym skończył się test.

przyjemnezpozytecznym.pl

A co mogę powiedzieć o płatkach?

Przypadły mi do gustu, bo:

  • należę do osób, które uwielbiają rzeczy wydajne i zajmujące mało miejsca w domu;
  • jestem alergikiem (od lat trójetanoloamina to mój wróg), a listki DIZOLVE są hipoalergiczne i nie zawierają wypełniaczy, rozpuszczalników czy parabenów. Ich formuła jest głównie oparta na naturalnych składnikach;
  • jeden listek = jedno pranie 5 kg (no chyba, że się w błotku wytarzamy to będziemy potrzebowali dwa);
  • nie musimy kupować dodatkowo płynu do płukania;
  • można używać go do prania ręcznego;
  • 100% bezpieczny dla dzieci i niemowląt;
  • dostępny w wersji zapachowej i bezzapachowej (testowałam wersję zapachową i pranie świeżo pachniało);
  • przydatny w podróży, ponieważ zajmuje bardzo mało miejsca;
  • cena również jest bardzo przystępna;

Gdzie można je kupić?

No właśnie i tu się pojawia problem. Ze stacjonarną dostępnością produktu jest jeszcze trochę na bakier. Na stronie producenta dizolve jest mapka stacjonarnych sklepów. Dla tych, którzy mają do nich daleko pozostają zakupy w sieci.