To miały być wakacje marzeń. W ciepłym kraju z morzem i słońcem, żeby nie martwić się o pogodę. Wykupione z biura podróży i w wersji all inclusive dla rodzin z dziećmi. Z animatorem i klubem dla dzieci. Mieliśmy w planach 5 dni leżeć i nic nie robić. Tydzień przed rozpoczęciem planowanego przez nas urlopu pojawiły się pierwsze oferty, które wpasowały się w termin naszego wyjazdu.
Ofert głównie szukaliśmy na portalu wakacje.pl.
W końcu wybraliśmy Turcję. Hotel czterogwiazdkowy z sieci hoteli Anita Hotels. My byliśmy w hotelu Anita Fontana Life. Wykupiliśmy full opcje z wyżywieniem, basenami, blisko morza i oczywiście z mini klubikiem dla dzieci i animacjami dla nich. Dla nas to był priorytet. Cztero i pół latek nie lubi zwiedzać, a ból nóg ma na zawołanie, dlatego zależało nam na tych dwóch wolnych godzinach w ciągu dnia, byśmy mieli coś dla siebie. W cenie mieliśmy lokalne napoje alkoholowe, kawę herbatę, wodę, soki i inne napoje typu cola czy sprite – tylko lody nie były w cenie i internet.
Do Turcji, a dokładniej Antalyi polecieliśmy czarterowym samolotem, na miejscu czekali na nas piloci Coral Travel, którzy pokierowali nas do autokaru, który miał nas dowieść do hotelu w pobliżu miejscowości Kemer. W autokarze zabawiał nas miły Pan, opowiadał między innymi o atrakcjach, które są w okolicy i różnych wycieczkach fakultatywnych. Wspomniał też, że miłym zwyczajem jest pozostawienie dla kierowcy za podróż małej sumki w podzięce, zaczynającej się od 5 dolarów. Pod hotelem przywitał nas inny miły Pan, rwał się do noszenia walizki mimo, że była jedna, a nas do niej troje. W recepcji dostaliśmy kluczyk i poszliśmy z nim. Wniósł walizkę prawie na plecach na czwarte piętro. Winda była obok naszego pokoju – jak się potem okazało – nieczynna (najbliższa czynna winda była w budynku obok). Pan pokazał nam gdzie włączyć i wyłączyć klimatyzację, gdzie jest lodówka, ręcznik do podłogi i… coś trzeba mu było za te usługi dać… Zastanawiacie się, po co ręcznik do podłogi? Czytajcie dalej.
W pokoju na poddaszu Dawid miał swoją oddzielną część z łóżkiem, oddzieloną ścianką działową i my swoją. Balkon z widokiem na jeden z basenów i scenę, z której głośno grała muzyka. I to by było na tyle…
Zanim zacznę resztę pisać, usprawiedliwię się trochę. Ten kto nas zna doskonale wie, że jesteśmy bardzo tolerancyjnymi ludźmi i mało wygodnickimi. Nie musimy mieć super pokoju i wodnego łóżka, by świetnie się bawić. Tu kupiliśmy wakacje gdzie była full opcja z wyżywieniem i przede wszystkim animacjami dla dzieci. Do tej pory wszystkie wakacje organizowaliśmy sobie sami i było naprawdę fajnie. A jak tym razem wyszło?
RECEPCJA:
Okazało się, że wszyscy z obsługi perfekcyjnie mówią po rosyjsku. Po angielsku to już wyższa szkoła jazdy. Hotel nastawiony jest głównie na rosyjskich turystów, nawet nazwy potraw były po rosyjsku. Hotel nie ma żadnych gwiazdek, a przynajmniej nigdzie ich nie widać, nazywa się Club Anita Fontana Life i należy do sieci hoteli „Anita Hotels”.
INTERNET:
Płatny (wiedzieliśmy o tym). Zapłaciliśmy równowartość 10 dolarów na jedno urządzenie, na cały okres pobytu. Działał? Czasami. Bajki żadnej nie udało się uruchomić – nawet siedząc przy routerze w recepcji. Jakaś mini dyspensa trzeciego dnia w nocy i czwartego dnia rano nastała, bo na balkonie trochę działał i złapaliśmy kontakt z bliskimi. Później było już tylko gorzej.
POKÓJ:
Ręcznik do podłogi był dlatego, że coś gdzieś przeciekało i cały czas była wielka kałuża wody przy prysznicu, pod toaletą i wzdłuż zlewu. Prosiliśmy pierwszego dnia o pomoc w recepcji dwa razy – cisza, prosiliśmy drugiego dnia razem z rezydentką – cisza, ale dostaliśmy sześć dodatkowych ręczników więc stwierdziłam, że 4 z nich poświecę na podkładanie ich pod nogi, żeby nikt się nie przewrócił na kafelkach i damy radę, ale następnego ranka w czasie gdy my taplaliśmy się w morzu, serwis sprzątający zabrał nam wszystkie ręczniki i zostawił 3 małe i 3 duże. Wściekłam się okropnie i zadzwoniłam do rezydentki. W międzyczasie mąż poszedł kolejny raz zgłosić, że odkąd tu jesteśmy mamy ogromne kałuże w łazience na co zdziwiony Pan zapytał: A czemu Wy tego wcześniej nie zgłaszaliście? Wracając do pokoju tego popołudnia zobaczyłam na korytarzu worek z czystymi ręcznikami. Okazało się, że to duże (kąpielowe) – jeden przyniosłam do pokoju. Żeby człowiek do takich rzeczy musiał się uciekać?! Niestety, nikt do końca naszego pobytu cieknącej wody nie naprawił.
Klimatyzacja była manualna, pilotem bawiliśmy się non stop – działała tylko na jedną temperaturę i była centralnie nad naszym łóżkiem więc włączaliśmy ją na trochę, a potem wyłączaliśmy i tak w kółko, żeby się nie rozchorować, bo cały czas leciało przerażająco zimne powietrze. Ciekawostką było to, że mimo zamykania przez nas pokoju, gdy wychodziliśmy na przykład na posiłki, ona nadal działała. Tablet też się ładował, więc nie odcinało prądu tak, jak to ma miejsce w hotelach.
Wykładzina na podłodze wycięta była z tysięcy kawałków. Sztukowana z każdej strony.
Na lustrze w łazience odbite jakieś koła nie do wytarcia (może to jakiś napis był, którego nie zrozumiałam?).
Plafon na balkonie, bez plafonu – sama żarówka (helloł – byliśmy tam z dzieckiem). Ogólnie rzecz ujmując – brudno. Może ja mam inne podejście do czystości, nie wiem.
Telewizor po interwencjach męża został odpowiednio ustawiony. Zaraz pewnie dostanę burę – kto na wakacjach tv ogląda?! Ano rankami nasz dzieć, a i nam zależało na tym, by zobaczyć mecz Polaków 🙂 Pokoje były co drugi dzień sprzątane – „powiedzmy”. Śmieci zebrane, rynek odkurzony i łóżka zaścielone. Zlew i prysznic nie tknięte. Odfajkowane? Odfajkowane.
BASEN:
I w jednym, i w drugim bawiliśmy się dobrze. Choć ze względu na głośną muzykę wybieraliśmy ten mniejszy, bo tam dało się normalnie porozmawiać i były tam dwie zjeżdżalnie czynne po godzinie do południa i po południu. Leżaków zawsze było pod dostatkiem. Woda czysta, odpowiednia temperatura. Brodzik pozostawiał wiele do życzenia. Miał być zadaszony. Po daszku zostały tylko otwory montażowe. Przytargaliśmy ostatniego dnia parasole, bo tego dnia zmuszeni byliśmy korzystać z niego i z basenu obok. Basen, na który zawsze chodziliśmy był zanieczyszczony. Niestety szybko ktoś z pracowników przyszedł i parasole nam zabrał nie zbaczając na kilkunastomiesięczne dzieci bawiące się bez parasoli w pełnym słońcu. I muzyka, która dudniła od świtu do nocy zamiast być miłym dodatkiem w tle. Wspólne rozmowy, to było wykrzykiwanie do siebie -nawet z odległości jednego metra jeden drugiego mówiącego normalnym głosem by nie usłyszał. To była najgorsza rzecz w tym hotelu. Wszystko inne jestem w stanie znieść, ale to był horror. Przez to dudniące umpa, umpa, bo w Tureckich kurortach podobno nieważne co gra byle grało najgłośniej w okolicy, odechciało mi się wakacji.
PLAC ZABAW:
Był niewielki drewniany, z wystającymi gwoźdźmi i dziurami w deskach. Kompletnie niedostosowany do dzieci. W jedną z dziur wpadł bosą stopą nasz Dawid i dobrze, że obok grał w rzutki nasz kolega i zobaczył, że płacze, bo o usłyszeniu syna przez głośną muzykę nie było mowy, a tylko na chwile spuściłam go z oczu 🙂
POSIŁKI:
Wykupiliśmy opcje all inclusive. Wczesne śniadanie, późne śniadanie, obiad, przekąski, podwieczorek, kolacja (to było w ofercie). Kawa i inne napoje były do 22ej zamiast całą dobę. Tylko woda i sok były dostępne – oczywiście nie wszędzie, tylko przy jednym barze. Często brakowało wody w dystrybutorach. Przekąsek w ogóle nie było, a na podwieczorek wystawiano trzy tace ciasta na kilkaset osób – kto pierwszy ten lepszy. Przez 5 dni cały czas były te same owoce (arbuzy i grapefruity), szóstego pojawiły się morele. Generalnie, jedzenie było smaczne. Dużo grillowanych warzyw, serów, mnóstwo ciast do posmakowania. Wcześnie rano zdarzały się naleśniki lub placki drożdżowe – później ich już nie było, kto spóźnił się na śniadanie, nie dane mu było spróbować „rarytasów”. Tu nie mam się do czego doczepić. Obsługa miła, menadżer restauracji dostępny cały czas. To jedna z niewielu osób, która bardzo dobrze znała język angielski. Ja w alkoholach nie gustuje więc mnie ten problem nie dotyczył, ale sporo osób narzekało na niewielki wybór alkoholi (serwowano jedynie wina czerwone i białe oraz piwo). Piwo nalewane było po pół i wieczorem co mnie już totalnie obrzydziło podawane w plastikowych kuflach wielorazowego użytku. Nikt ich nie mył płynem do naczyń czy w wyparzarce. Po prostu ochlapane (dosłownie) były wodą i tyle. I tak naszemu znajomemu pewnego razu trafił się kufel z piwem i pięknie odciśniętą czerwoną szminką… Co jeszcze było dla mnie dużym zaskoczeniem? W restauracyjny ogródku, na totalnym legalu chodziły sobie kury 🙂 I jeszcze jedna ciekawostka. W naszej miejscowości był jeszcze jeden „hotel” z tej sieci i z niego ludzie przychodzili do nas jeść – tak było tam smacznie.
MORZE:
Ciepłe, słone, faliste, niespokojne i kamienista plaża – no nie przemówiła do mnie 🙂 Co piasek to piasek:) Nad morzem w wyznaczonej dla naszego hotelu części plaży już po śniadaniu brakowało leżaków. No chyba, że zająłeś go sobie o siódmej rano. Nad morzem byliśmy raz.
MINI KLUBIK I ANIMACJE DLA DZIECI:
To dla nich wybraliśmy tę ofertę. Liczyliśmy, że przez te dwie godziny w ciągu dnia będziemy mogli z mężem gdzieś sobie pójść, a animator zajmie się naszym dzieckiem. Niestety, okazało się, że mini klubiku nie ma. Animatorki owszem są (mówią po rosyjsku), czasami wyciągały malowanki – nawet raz widziałam, że rosyjskie dzieci miały pomalowane buzie, ale nic poza tym. W hotelu nie ma miejsca, w którym dzieci mogą pobyć bez rodziców pod opieką wykwalifikowanych animatorek. Mini disco o 21ej. To było raptem 5, zawsze tych samych, piosenek.
Także tak wyglądały nasze pierwsze wakacje wykupione w biurze podróży. Już wiem, że nie na moje zdrowie takie urlopowanie, bo było zdecydowanie za głośno i będę to tysiąc razy powtarzała. W ofercie było wyraźnie napisane, że hotel jest nastawiony na rodziny z dziećmi, a nie na nastolatki i młodzież, którym oferta pewnie by odpowiadała. Co na koniec mogę dodać? Jak widzicie po zdjęciach, miejsce piękne i potencjał w nim jest ogromny, tylko chyba brakuje tam dobrego zarządcy. Do tej pory niewiele było na ich temat negatywnych komentarzy – teraz już jest sporo. Sama rezydentka złożyła reklamacje. Być może będą one dobrą lekcją dla właścicieli tych miejsc i za rok wszystko się zmieni? Na ten moment bardzo nie polecam tej sieci hoteli w Turcji.
Jeśli chodzi o sam lot i lotnisko w Antalyi to nie ma się do czego doczepić (poza tym, że generalnie ceny bardzo wysokie). Wszystko było w jak najlepszym porządku. Żadnych komplikacji przy odprawie i lot był o czasie. A na lotnisku jest bardzo fajna bawialnia, płatna, ale warto zabrać na nią dziecko choć na pół godziny, by się nie nudziło.
To tyle z naszych wakacyjnych wojaży. W tym roku mniej podróżujemy, ale czeka mnie jeszcze przygotowanie dla Was wpisu z naszych majówkowych wojaży. Tam było bosko:)
to na pewno miałas niezapomniane wakacje 🙂
Ja się ostatnio boję wyjeżdżać. Wiem, rzadko są jakieś rozruchy i ataki, ale jednak. Jeden, ten w Londynie, przeżyłam choć z daleka (nie byłam akurat w metrze czy autobusach, które wybuchały).
Ja z chęcią bym sie wybrala do turcji, ale niestety nie mam z kim 🙁
Może w te wakacje uda mi się wybrać do Turcji, bo już to planuję i planuję a zawsze coś mi wypada 🙂
Przypomniał mi się nasz Egipt 😉 nigdy więcej do tego typu krajow nie pojedziemy, także łączę się w bólu 🙂
pięknie tam !!!!!!
Wszystko to, co opisałaś kwalifikuje się do reklamacji wycieczki. Co do napiwków w Turcji – są na porządku dziennym, czy to tragarz w hotelu, czy pokojówka, miło jest im coś dać. Tą informację znalazłam w przewodniku jeszcze przed wyjazdem na urlop.
Świetne zdjęcia i wakacje pewnie też 🙂
bardzo zazdroszczę wakacji !
Wow! Super wpis 🙂 Jeden z lepszych, masz dryg do pisania
Zawsze lepiej w hotelu jest gorszy niż miał być niż w namiocie, albo kamperze 🙂
Co kto lubi. Mnie namiot nie przeszkadza.
Chyba jednak będę wybierał wakacje „na własną rękę” 😉
Turcja – piękny kraj, ale niezbyt bezpieczny na podróż
W kurortach jest bardzo bezpiecznie i ludzie przyjaźnie nastawieni.Naprawdę nie jest źle.
ja bym sie bala chyba:)
Też się bałam 🙂 – niepotrzebnie 😀
Zdjęcia super, ale hotel to porażka -_-
Oj tak!
Ja bym sie bala;/
zazdroszczę ::)
Kurcze własnie w sobotę wyjeżdżam do tego hotelu, czytałam różne opinie i nie zawsze trzeba się nimi kierować( bo o tym hotelu opnie są skrajne), ale ten Wasz wpis mnie zmartwił 🙁 Jadę do Turcji po raz trzeci i już się boję że ten będzie najgorszy bo poprzednie były mega 🙂 Piękne zdjęcia i to mnie pociesza ze widoki ładne Pozdrawiam
Wróciłam, żyję, na szczęście jesteśmy zdrowi 🙂 i nasze dzieci też 8 latek i 2 latka. Zadowoleni to ciężko powiedzieć. Może pokój mieliśmy lepszy od Was i sprzątany był codziennie. Reszta niezgodna z ofertą. Coral Travel jak na biuro z 25 letnią tradycją nie powinni mieć tego hotelu w ofercie, a na pewno nie jako 4* ( tylko coś dla mało wymagających) i pod żadnym pozorem nie pisać, że dla rodzin z dziećmi, bo miejscami był niebezpieczny. Zaczynając od placu zabaw, otoczeniu gdzie możną było natknąć się na wystające śruby i kable, a skończywszy na łazienkach przy basenowych. Brak mini klubu w ogóle, mimo że to szczyt sezonu, mizerne mini disco. O jedzeniu nie wspomnę, ubogie bez pancake, jajecznicy i parówek, gdzie to najlepsze jedzenie dla dzieci. Jedzenie przetwarzane na kilka sposobów, trzeba było uważać i patrzeć co było na śniadanie obiad i kolację a co jest na następny dzień i można by tu pisać i pisać….. Uważaliśmy, dokupiliśmy jedzenia dzieciom, bo nie było przekąsek i tu znów niezgodność w ofercie, a ciasto na podwieczorek rozchodziło się w ciągu 2 min ( dlatego syn nazwał ciasto 2 minutowe). Także gdybym była w Turcji po raz pierwszy i trafiłabym do tego hotelu, to nigdy nie wróciłabym już do tego kraju. A ponieważ wiem jak fajnie może być w hotelach tureckich mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócę, ale na pewno nie do Anita Club Fontana Life. Coral Travel nie oszukujcie ludzi opisami hotelów wyssanych z palca( mimo że doskonale wiecie jak to wszystko wygląda a wasi rezydenci świecą oczami), napiszcie prawdę hotel 3* dla mało wymagających i tyle. Pozytyw z 10 dniowego pobytu w hotelu jest jeden poznaliśmy fajnych ludzi, z którymi na pewno jeszcze kiedyś się spotkamy 🙂 mieliśmy pogodę ale tego na szczęście nie zapewniało nam biuro CT. Pozdrawiam
Dziękuję za ten komentarz. My złożyliśmy reklamację i czekamy choć już wiemy od jednych znajomych, którzy tam z nami byli, że nic nie dostaną. Generalnie Coral Travel zgania wszystko na nas. Powinniśmy na piśmie informować ich o każdej zgłaszanej usterce i potrzebnie wtedy, by nam uznali reklamację.Chyba będzie jeszcze kontynuacja tego postu.
Szanowna Pani,
Jestem adwokatem i reprezentuję pięcioro moich klientów z Gdańska, którzy zakupili pobyt w hotelu Anita Club Fontana w terminie od 25 sierpnia do 5 września 2018. Poszukujemy świadków, którzy również przebywali w tym hotelu i którzy mogliby zaświadczyć o fatalnym standardzie tego obiektu. Proszę o kontakt pod adresem e-mail kancelaria@adwokatgidian.pl. Dziękuję i pozdrawiam.
Nie pojechała bym tam za żadne pieniądze.
Ale tam pięknie :O
Pięknie tam jest 😀 może kiedyś się wybiorę 😀
Wow świetne zdjęcia, zachęciłaś mnie 🙂
To nie jest artykuł, który zachęca do przebywania w tym miejscu. Warto czytać, a nie tylko zdjęcia oglądać.
Fajny hotelik. Ale czy czasem Turcja, nie jest niebezpiecznym kierunkiem na wakacje?
Tylko z zewnątrz fajnie wygląda. Reszta porażka. W kurortach jest bardzo bezpiecznie.
ale super zdiecia…
Ale pięknie :O z chęcią bym się wybrała do Turcji na wczasy 🙂
Przepiękne zdjęcia, właśnie dizsiaj mi się śniło że byłam na takich wakacjach 😀 szkoda że to był tylko sen
Raczej dobrze, że to sen, bo nie chciałabyś być w centrum tego koszmaru, który tam był.
Super Wpis, Turcja jest jednym z najładniejszych krajów ever 🙂
Jest on przestrogą, że nie wszędzie jest pięknie.
Fajne wakacje. W Turcji jeszcze nie byłam, ale też planuję jechać.
Ale super zdjęcia 🙂 Marze żeby kiedyś pojechać do Turcji 🙂 zwłaszcza do Istambułu 😀
Piękna fotorelacja aż zamarzyłam o wakacjach <3
Miejsce piękne. Szkoda tylko, że tak źle zrządzane i kiepskie warunki lokalowe.
Niestety takie miejsca rzeczywiście bywają głośne, ale znaleźć naprawdę spokojne miejsce w wakacyjnym kurorcie niełatwo.
To prawda. Nie wiem czy jeszcze kiedyś zdecyduję się na taki rodzaj wakacji.
Atrakcji sporo plac zabaw szokujacy ja jednak wole kontakt z naturą i morze
Ja też, ale chcieliśmy spróbować jak to jest jechać na wakacje z biurem podróży. Średnio nam się to podoba 🙂
Bardzo miła dla oka fotorelacja. W Turcji jeszcze mnie nie było. Jeszcze 🙂
Szkoda, że dla oka, bo reszta pozostawiała wiele do życzenia.
Krótko mówiąc wakacje pełne atrakcji 😉
Zgadza się
Ale nie tych, które się oczekiwało.
A wydawało mi się, że w Turcji pełno pięknych hoteli. Po Twojej recenzji upewniam sie tylko w słusznym wyborze wakacyjnej destynacji
Uwielbiam taki wypoczynek- słoneczko, woda, lenistwo :)) Cudnie!
Ja też, ale nie tak sobie wyobrażałam takie wakacje
Turcja to nie mój kierunek podróżniczy… Byłam kiedyś w Stambule i po tej przygodzie powiedziałam sobie, że nie chce tam więcej przyjeżdżać… 🙂
Ooo jakie przygody Cię spotkały?