NASZE TURECKIE WAKACJE


To miały być wakacje marzeń. W ciepłym kraju z morzem i słońcem, żeby nie martwić się o pogodę. Wykupione z biura podróży i w wersji all inclusive dla rodzin z dziećmi. Z animatorem i klubem dla dzieci. Mieliśmy w planach 5 dni leżeć i nic nie robić. Tydzień przed rozpoczęciem planowanego przez nas urlopu pojawiły się pierwsze oferty, które wpasowały się w termin naszego wyjazdu. 

przyjemnezpozytecznym.pl2F500F47E247

Ofert głównie szukaliśmy na portalu wakacje.pl.

W końcu wybraliśmy Turcję. Hotel czterogwiazdkowy z sieci hoteli Anita Hotels. My byliśmy w hotelu Anita Fontana Life. Wykupiliśmy full opcje z wyżywieniem, basenami, blisko morza i oczywiście z mini klubikiem dla dzieci i animacjami dla nich. Dla nas to był priorytet. Cztero i pół latek nie lubi zwiedzać, a ból nóg ma na zawołanie, dlatego zależało nam na tych dwóch wolnych godzinach w ciągu dnia, byśmy mieli coś dla siebie. W cenie mieliśmy lokalne napoje alkoholowe, kawę herbatę, wodę, soki i inne napoje typu cola czy sprite – tylko lody nie były w cenie i internet.

Do Turcji, a dokładniej Antalyi polecieliśmy czarterowym samolotem, na miejscu czekali na nas piloci Coral Travel, którzy pokierowali nas do autokaru, który miał nas dowieść do hotelu w pobliżu miejscowości Kemer. W autokarze zabawiał nas miły Pan, opowiadał między innymi o atrakcjach, które są w okolicy i różnych wycieczkach fakultatywnych. Wspomniał też, że miłym zwyczajem jest pozostawienie dla kierowcy za podróż małej sumki w podzięce, zaczynającej się od 5 dolarów. Pod hotelem przywitał nas inny miły Pan, rwał się do noszenia walizki mimo, że była jedna, a nas do niej troje. W recepcji dostaliśmy kluczyk i poszliśmy z nim. Wniósł walizkę prawie na plecach na czwarte piętro. Winda była obok naszego pokoju – jak się potem okazało – nieczynna (najbliższa czynna winda była w budynku obok). Pan pokazał nam gdzie włączyć i wyłączyć klimatyzację, gdzie jest lodówka, ręcznik do podłogi i… coś trzeba mu było za te usługi dać… Zastanawiacie się, po co ręcznik do podłogi? Czytajcie dalej.

Cprzyjemnezpozytecznym.pl

 

W pokoju na poddaszu Dawid miał swoją oddzielną część z łóżkiem, oddzieloną ścianką działową i my swoją. Balkon z widokiem na jeden z basenów i scenę, z której głośno grała muzyka. I to by było na tyle…

Zanim zacznę resztę pisać, usprawiedliwię się trochę. Ten kto nas zna doskonale wie, że jesteśmy bardzo tolerancyjnymi ludźmi i mało wygodnickimi. Nie musimy mieć super pokoju i wodnego łóżka, by świetnie się bawić. Tu kupiliśmy wakacje gdzie była full opcja z wyżywieniem i przede wszystkim animacjami dla dzieci. Do tej pory wszystkie wakacje organizowaliśmy sobie sami i było naprawdę fajnie. A jak tym razem wyszło?

RECEPCJA:

Okazało się, że wszyscy z obsługi perfekcyjnie mówią po rosyjsku. Po angielsku to już wyższa szkoła jazdy. Hotel nastawiony jest głównie na rosyjskich turystów, nawet nazwy potraw były po rosyjsku. Hotel nie ma żadnych gwiazdek, a przynajmniej nigdzie ich nie widać, nazywa się Club Anita Fontana Life i należy do sieci hoteli „Anita Hotels”.

przyjemnezpozytecznym.pl

INTERNET:

Płatny (wiedzieliśmy o tym). Zapłaciliśmy równowartość 10 dolarów na jedno urządzenie, na cały okres pobytu. Działał? Czasami. Bajki żadnej nie udało się uruchomić – nawet siedząc przy routerze w recepcji. Jakaś mini dyspensa trzeciego dnia w nocy i czwartego dnia rano nastała, bo na balkonie trochę działał i złapaliśmy kontakt z bliskimi.  Później było już tylko gorzej.

POKÓJ:

Ręcznik do podłogi był dlatego, że coś gdzieś przeciekało i cały czas była wielka kałuża wody przy prysznicu, pod toaletą i wzdłuż zlewu. Prosiliśmy pierwszego dnia o pomoc w recepcji dwa razy – cisza, prosiliśmy drugiego dnia razem z rezydentką – cisza, ale dostaliśmy sześć dodatkowych ręczników więc stwierdziłam, że 4 z nich poświecę na podkładanie ich pod nogi, żeby nikt się nie przewrócił na kafelkach i damy radę, ale następnego ranka w czasie gdy my taplaliśmy się w morzu, serwis sprzątający zabrał nam wszystkie ręczniki i zostawił 3 małe i 3 duże. Wściekłam się okropnie i zadzwoniłam do rezydentki. W międzyczasie mąż poszedł kolejny raz zgłosić, że odkąd tu jesteśmy mamy ogromne kałuże w łazience na co zdziwiony Pan zapytał: A czemu Wy tego wcześniej nie zgłaszaliście? Wracając do pokoju tego popołudnia zobaczyłam na korytarzu worek z czystymi ręcznikami. Okazało się, że to duże (kąpielowe) – jeden przyniosłam do pokoju. Żeby człowiek do takich rzeczy musiał się uciekać?! Niestety, nikt do końca naszego pobytu cieknącej wody nie naprawił.

Klimatyzacja była manualna, pilotem bawiliśmy się non stop – działała tylko na jedną temperaturę i była centralnie nad naszym łóżkiem więc włączaliśmy ją na trochę, a potem wyłączaliśmy i tak w kółko, żeby się nie rozchorować, bo cały czas leciało przerażająco zimne powietrze. Ciekawostką było to, że mimo zamykania przez nas pokoju, gdy wychodziliśmy na przykład na posiłki, ona nadal działała. Tablet też się ładował, więc nie odcinało prądu tak, jak to ma miejsce w hotelach.

Wykładzina na podłodze wycięta była z tysięcy kawałków. Sztukowana z każdej strony.

przyjemnezpozytecznym.pl

Na lustrze w łazience odbite jakieś koła nie do wytarcia (może to jakiś napis był, którego nie zrozumiałam?).

Plafon na balkonie, bez plafonu – sama żarówka (helloł – byliśmy tam z dzieckiem). Ogólnie rzecz ujmując – brudno. Może ja mam inne podejście do czystości, nie wiem.

Telewizor po interwencjach męża został odpowiednio ustawiony. Zaraz pewnie dostanę burę – kto na wakacjach tv ogląda?! Ano rankami nasz dzieć, a i nam zależało na tym, by zobaczyć mecz Polaków 🙂 Pokoje były co drugi dzień sprzątane – „powiedzmy”. Śmieci zebrane, rynek odkurzony i łóżka zaścielone. Zlew i prysznic nie tknięte. Odfajkowane? Odfajkowane.

BASEN:

I w jednym, i w drugim bawiliśmy się dobrze. Choć ze względu na głośną muzykę wybieraliśmy ten mniejszy, bo tam dało się normalnie porozmawiać i były tam dwie zjeżdżalnie czynne po godzinie do południa i po południu. Leżaków zawsze było pod dostatkiem. Woda czysta, odpowiednia temperatura. Brodzik pozostawiał wiele do życzenia. Miał być zadaszony. Po daszku zostały tylko otwory montażowe. Przytargaliśmy ostatniego dnia parasole, bo tego dnia zmuszeni byliśmy korzystać z niego i z basenu obok. Basen, na który zawsze chodziliśmy był zanieczyszczony.  Niestety szybko ktoś z pracowników przyszedł i parasole nam zabrał nie zbaczając na kilkunastomiesięczne dzieci bawiące się bez parasoli w pełnym słońcu. I muzyka, która dudniła od świtu do nocy zamiast być miłym dodatkiem w tle. Wspólne rozmowy, to było wykrzykiwanie do siebie -nawet z odległości jednego metra jeden drugiego mówiącego normalnym głosem by nie usłyszał. To była najgorsza rzecz w tym hotelu. Wszystko inne jestem w stanie znieść, ale to był horror. Przez to dudniące umpa, umpa, bo w Tureckich  kurortach podobno nieważne co gra byle grało najgłośniej w okolicy, odechciało mi się wakacji.

FFprzyjemnezpozytecznym.pl

PLAC ZABAW:

Był niewielki drewniany, z wystającymi gwoźdźmi i dziurami w deskach. Kompletnie niedostosowany do dzieci. W jedną z dziur wpadł bosą stopą nasz Dawid i dobrze, że obok grał w rzutki nasz kolega i zobaczył, że płacze, bo o usłyszeniu syna przez głośną muzykę nie było mowy, a tylko na chwile spuściłam go z oczu 🙂

przyjemnezpozytecznym.pl

POSIŁKI:

Wykupiliśmy opcje all inclusive. Wczesne śniadanie, późne śniadanie, obiad, przekąski, podwieczorek, kolacja (to było w ofercie). Kawa i inne napoje były do 22ej zamiast całą dobę. Tylko woda i sok były dostępne – oczywiście nie wszędzie, tylko przy jednym barze. Często brakowało wody w dystrybutorach. Przekąsek w ogóle nie było, a na podwieczorek wystawiano trzy tace ciasta na kilkaset osób – kto pierwszy ten lepszy. Przez 5 dni cały czas były te same owoce (arbuzy i grapefruity), szóstego pojawiły się morele. Generalnie, jedzenie było smaczne. Dużo grillowanych warzyw, serów, mnóstwo ciast do posmakowania. Wcześnie rano zdarzały się naleśniki lub placki drożdżowe – później ich już nie było, kto spóźnił się na śniadanie, nie dane mu było spróbować „rarytasów”. Tu nie mam się do czego doczepić. Obsługa miła, menadżer restauracji dostępny cały czas. To jedna z niewielu osób, która bardzo dobrze znała język angielski. Ja w alkoholach nie gustuje więc mnie ten problem nie dotyczył, ale sporo osób narzekało na niewielki wybór alkoholi (serwowano jedynie wina czerwone i białe oraz piwo). Piwo nalewane było po pół i wieczorem co mnie już totalnie obrzydziło podawane w plastikowych kuflach wielorazowego użytku. Nikt ich nie mył płynem do naczyń czy w wyparzarce. Po prostu ochlapane (dosłownie) były wodą i tyle. I tak naszemu znajomemu pewnego razu trafił się kufel z piwem i pięknie odciśniętą czerwoną szminką… Co jeszcze było dla mnie dużym zaskoczeniem? W restauracyjny ogródku, na totalnym legalu chodziły sobie kury 🙂 I jeszcze jedna ciekawostka. W naszej miejscowości był jeszcze jeden „hotel” z tej sieci i z niego ludzie przychodzili do nas jeść – tak było tam smacznie.

EF3przyjemnezpozytecznym.pl

MORZE:

Ciepłe, słone, faliste, niespokojne i kamienista plaża  – no nie przemówiła do mnie 🙂 Co piasek to piasek:) Nad morzem w wyznaczonej dla naszego hotelu części plaży już po śniadaniu brakowało leżaków. No chyba, że zająłeś go sobie o siódmej rano. Nad morzem byliśmy raz.

9przyjemnezpozytecznym.pl

MINI KLUBIK I ANIMACJE DLA DZIECI:

To dla nich wybraliśmy tę ofertę. Liczyliśmy, że przez te dwie godziny w ciągu dnia będziemy mogli z mężem gdzieś sobie pójść, a animator zajmie się naszym dzieckiem. Niestety, okazało się, że mini klubiku nie ma. Animatorki owszem są (mówią po rosyjsku), czasami wyciągały malowanki – nawet raz widziałam, że rosyjskie dzieci miały pomalowane buzie, ale nic poza tym. W hotelu nie ma miejsca, w którym dzieci mogą pobyć bez rodziców pod opieką wykwalifikowanych animatorek. Mini disco o 21ej. To było raptem 5, zawsze tych samych, piosenek. 

Także tak wyglądały nasze pierwsze wakacje wykupione w biurze podróży. Już wiem, że nie na moje zdrowie takie urlopowanie, bo było zdecydowanie za głośno i będę to tysiąc razy powtarzała. W ofercie było wyraźnie napisane, że hotel jest nastawiony na rodziny z dziećmi, a nie na nastolatki i młodzież, którym oferta pewnie by odpowiadała. Co na koniec mogę dodać? Jak widzicie po zdjęciach, miejsce piękne i potencjał w nim jest ogromny, tylko chyba brakuje tam dobrego zarządcy. Do tej pory niewiele było na ich temat negatywnych komentarzy – teraz już jest sporo. Sama rezydentka złożyła reklamacje. Być może będą one dobrą lekcją dla właścicieli tych miejsc i za rok wszystko się zmieni? Na ten moment bardzo nie polecam tej sieci hoteli w Turcji.

2przyjemnezpozytecznym.pl

Jeśli chodzi o sam lot i lotnisko w Antalyi to nie ma się do czego doczepić (poza tym, że generalnie ceny bardzo wysokie). Wszystko było w jak najlepszym porządku. Żadnych komplikacji przy odprawie i lot był o czasie. A na lotnisku jest bardzo fajna bawialnia, płatna, ale warto zabrać na nią dziecko choć na pół godziny, by się nie nudziło.

To tyle z naszych wakacyjnych wojaży. W tym roku mniej podróżujemy, ale czeka mnie jeszcze przygotowanie dla Was wpisu z naszych majówkowych wojaży. Tam było bosko:)

przyjemnezpozytecznym.pl

przyjemnezpozytecznym.pl

przyjemnezpozytecznym.pl

przyjemnezpozytecznym.pl

Bprzyjemnezpozytecznym.pl

przyjemnezpozytecznym.pl