Nie znam kobiety, która nie marzyłaby o zdrowych i pięknych włosach, takich które zachwycałyby nie tylko ją samą. Jeszcze najlepiej by było, gdyby kolor odpowiadał i nigdy nie musiałybyśmy go zmieniać farbami czy szamponami koloryzującymi, które niszczą strukturę włosa.
Ostatnio hitem Instagrama i wielu blogerek stały się witaminy na włosy w postaci misiowych żelków. Ja również je przetestowałam na moich rozjaśnionych włosach i… No właśnie. Zanim napiszę jaki jest efekt końcowy, opiszę Wam szybciutko ich skład.
Jelly Bear Hair przeznaczone są dla dorosłych i zawierają 13 składników, które dbają o kondycję włosów:
biotyna – zapobiega rozdwajaniu się końcówek, dba o kondycję włosów nadając im blask,
tiamina – bez niej włosy są matowe i łamliwe,
cynk – hamuje proces wypadania włosów,
selen- poprawia stan skóry, uelastycznia ją i zapobiega jej starzeniu,
miedź – zapewnia prawidłową pigmentację włosów,
niacyna – dba o zdrową skórę,
mangan – wpływa na odżywienie skóry, włosów i paznokci,
kwas pantotenowy -wzmacnia włosy, zwiększa pigmentację, zapobiega siwieniu, wzmacnia włosy, wspomaga proces pigmentacji, opóźniając siwienie,
kwas foliowy – odżywia włosy,
witamina B6 – wzmacnia cebulki włosów, jest niezbędna do jego wzrostu,
witamina B12 – zachowuje kolor włosów i zapobiega wypadaniu,
witamina E – pomaga chronić komórki przed stresem oksydacyjnym oraz dba o kondycję skóry.
Powoli kończę miesięczna kurację. Opakowanie bardzo zachęca do ich stosowania – jest w moich ulubionych kolorach 😉 Jeśli chodzi o właściwości to na ten moment nie zauważyłam znaczącej poprawy w kondycji moich włosów. Być może przy dłuższej kuracji jakiś spektakularny efekt byłby u mnie widoczny? Nie za bardzo odpowiada mi też smak żelków. Są słodkie, ale czuć, że nie jest to przysmak, a coś co zawiera jakieś substancje lecznicze. Długo gorycz pozostaje w ustach. I myślę, że głównie dlatego, jeśli w przyszłości będę stosowała suplementy na włosy, wybiorę tradycyjną tabletkę. Być może u kogoś innego ten produkt się sprawdził. U mnie nie do końca.
Czy ktoś z Was też testował Jelly Bear Hair? Jakie są Wasze opinie?
Miałam propozycję, ale ja w takie produkty nie wierzę…
Nie miałam okazji przetestować, ale też chyba wolę tradycyjną tabletkę.
Ja tez 🙂
Czuję, że mogłyby mi się przydać, moje włosy nie sa w dobrym stanie!
Być może Tobie by pomogły 🙂
Wygląd witaminek zachęca do ich brania, ale ja stosuję jeśli już tylko Biotebal bo po nim widzę efekty
Coś jest w tych misiach, bo coraz więcej marketingowców wybiera ten sposób dotarcia
Chyba nie zaufałabym takiemu produktowi 😉 Zamiast cukru w żelkach wolę np tabletki 🙂
Szczerze? Ja też 🙂
czego to te marketingi nie wymyślą :)))
Chyba bałabym się, że dziecko mi się do nich dobierze 😀 Ale sam pomysł ciekawy!
Mój jest jeszcze na tyle mały, że nie przychodzą mu takie pomysły do głowy. Ma swoje 🙂
Ja bym chciała, zawsze zazdroszczę synowi tych jego żelek z witaminami 😉
Jakoś to do mnie nie przemawia
To mnie zaskoczyłaś śmigam po IG i FB i nie natrafiłam jeszcze na ten produkt. Z tym większą uwagą przeczytam twój tekst. Efekt końcowy słaby, więc pewnie moda szybko minie
Pierwszy raz słyszę o takich witaminkach w postaci misia. Moje dziecko bierze podobne misie tylko, że jest to magnez.
Pozdrawiam
Co prawda nie jest to mój temat jednak wyglądają smakowicie 😀 (Łukasz)
Faceci też borykają się z tym problemem 🙂
Ja chyba wolę coś z lepszym składem, jakoś w te zachwalane przez blogerki żelki nie wierzę 🙁
Mam podobne, ale z innej firmy, bardziej pasują mi one dla dzeci niż dorosłych 😉
Chyba wolę jednak jakąś herbatkę ziołową niż cukrowe żelki.
wygląda ciekawie, to prawda, jednak w przypadku takich specyfików bardziej liczy się dla mnie działanie niż opakowanie 🙂
Nie używalam produktów tego rodzaju, ale chetnie bym wypróbowała
Nie wiem czy to jest właściwa forma dla osoby dorosłej. Do mnie nie przemawia.
Nie słyszałam o nich wcześniej. Kiedyś stosowałam sporo suplementów na włosy lecz niestety nigdy nie widziałam poprawy. 🙁
Raczej bym się nie skusiła… jest tyle naturalnych środków poprawiających kondycję włosów 🙂