Jest taki kraj na ziemi, o którym zawsze myślę ciepło. I może nie chciałabym tam na stałe mieszkać, ale chętnie do niego wracam pamięcią i cieszę się na każdy wyjazd. Tym krajem są Włochy. Włochy zawsze kojarzyły mi się z upałem, piaszczystymi plażami i ciepłym morzem. Oczywiście to wszystko tam jest, ale są też góry, a pomiędzy nimi mieszkają ludzie w swoich wsiach i miasteczkach. U nas takich widoków nie ma 🙂
Kiedyś nie myślałam tak ciepło o tym kraju. Ba, nawet go trochę nienawidziłam. Tak. Jestem euro sierotą. Jestem dzieckiem, którego rodzice kilkanaście lat temu musieli wyjechać za granicę bo tu nie mieli pracy. I choć każdy ich przyjazd okraszony był prezentami to nigdy te prezenty nie zaspakajały najważniejszej potrzeby.
Dziś wracam tam chętnie i nie czuje żalu do losu, nawet troszkę się cieszę, że mogę tam jechać kiedy mi się zamarzy, bez rezerwowania biletu, szukania noclegu w hotelu, bo mam tam swoich bliskich.
Uwielbiam tam być. Choć wkurzam się na to, że Włosi to lekkoduchy. Że nie przestrzegają podstawowych zasad savoir-vivru. Kiedy Ty wychodzisz ze sklepu, a oni wchodzą to pchają się na Ciebie. Wkurzam się, że torba w autobusie zawsze musi obok na siedzeniu siedzieć, a nogi wiszą prawie u sufitu. Wkurzam się, że u nich normą jest bieganie przez ulicę w miejscu niedozwolonym, a przechodzenie na pasach może równać się ze śmiercią – tak, tak.
Jednak uwielbienie dla gór, włoskich pomidorów i wreszcie do błękitnego, i ciepłego morza sprawia, że chcę tam wracać.
Uwielbiam ich kuchnie, świeże szybkie dania z makaronu, ryb i mięsa. Wreszcie najlepsze pizze. Pyszne owoce dojrzewające w słońcu – figi, winogrona czy melony prosto z krzaka. Przepyszne lody, zwłaszcza te słodko-słone (dolce e salato) i kawa… Ech… Rozmarzyłam się 😉
Dziś zabiorę Was w tę magiczną, pełną wspomnień podróż. Przez lata uzbieraliśmy wiele pięknych zdjęć. Większość pochodzi z regionu Abruzzo. Kiedyś już o tym regionie wspominałam w tym wpisie.
Miłej podróży…
Słoneczna Italia Was wita!!!