Grudzień jest wyjątkowy. Uwielbiam ten magiczny czas to czekanie, wielkie przygotowania, zapach pomarańczy i cynamonu. Migoczące w oknach światełka i Mikołaja 🙂
Święty Mikołaj. Znają go wszyscy ludzie na świecie, uwielbiają go dorośli i dzieci, biedni i bogaci, ale mało kto wie, że 6 grudnia to… rocznica jego śmierci. Ów Mikołaj tego dnia grzecznym dzieciom przynosi prezenty, a niegrzecznym rózgi 🙂 I choć kojarzymy go najczęściej z prezentami to św. Mikołaj z Miry pomagał biednym i ubogim ludziom. Krąży o nim wiele legend, a jedna mówi o tym, że pewien człowiek, który popadł w nędzę, postanowił sprzedać swoje trzy córki. Kiedy biskup dowiedzial sie o tym, nocą wrzucił przez komin trzy sakiewki z pieniędzmi. Sakiewki wpadły do pończoch i trzewików, które owe córki umieściły do wysuszenia. Stąd w krajach gdzie używano kominki powstał zwyczaj stawiania przy nich bucików lub skarpet na prezenty. Natomiat tam gdzie nie ma kominków Mikołaj po cichutku wsuwa prezenty pod poduszkę.
Jutro 6 grudnia, oczekujemy wszyscy prezentów od Słodkiego Brodacza. Ponieważ wiemy, że jest bardzo zapracowany i nie ma czasu na przygotowywanie sobie jedzenia zostawiliśmy dla niego na parapecie małe conieco 🙂 Nie zapomnieliśmy też o reniferach, one też muszą mieć siłę 🙂 bo mnóstwo dzieci czeka na prezenty 🙂
Nasz polski zwyczaj mówi o tym, że Mikołaj zostawia prezenty pod poduszką. Nam zostawi je w pokoju bo pod poduchą się nie zmieszczą 🙂 przynajmniej syna bo mama nie oczekuje zbyt wiele 🙂 bo nie zawsze była grzeczna 🙂