Tego roku nasz wakacje były krótkie i bardzo przyjemne. Na cztery dni pojechaliśmy do Kazimierza Dolnego. Mimo, że byliśmy tam w ostatnim tygodniu sierpnia to i tak pogoda dopisała. Śmiem twierdzić, że to był najlepszy moment żeby odwiedzić to miasto ponieważ nie ma już żadnego festiwalu i można było odpocząć w spokoju.
Pierwszego dnia troszkę padało, ale to sama przyjemność po takich upałach usiąść w oknie i wdychać deszczowe powietrze, a potem wybrać się na spacer w kaloszach i patrzeć jak nasze dziecko wścieka się w kałużach. Kolejne dni były już bardzo słoneczne.
Moja rada: Nie polecam Wam przyjeżdżać do Kazimierza z maleńkim dzieckiem w wózeczku, bo rynek i uliczki wyłożone są brukiem. Chodniki są wąskie, zazwyczaj stoją tam samochody, stragany i niezdrowo w wózku trzęsie.
Drugiego dnia popłynęliśmy promem (napiszę Wam w kolejnym wpisie o tym) i odwiedziliśmy Nałęczów.
Trzeciego dnia z samego rana pojechaliśmy zobaczyć labirynty i park miniatur w Rąblowie. Rąblów to maleńka miejscowość między Kazimierzem Dolnym, a Nałęczowem. Miejsce bardzo ciche i spokojne. Labirynty i park miniatur znajdują się przy samym lesie. Kompleks jest nowy, więc nie wszystkie drzewa zdążyły już urosnąć, ale są parasole i tam można troszkę schronić się przed dużym słońcem.
Labirynty
Labirynty są świetną atrakcją dla starszych dzieci. Choć i nasz Brzdąc był nimi zachwycony, bo teren jest wielki i mógł szaleć do woli. Labiryntów jest pięć, a w każdym czekają do rozwiązania zagadki roślinne i różne łamigłówki. Mnie spodobał się labirynt różany i truskawkowy, próbowaliśmy też swoich sił w labiryncie utworzonym ze słoi drzew. Każde z nas liczyło ile ich jest i każdemu wyszło, co innego. Nasz syn był zachwycony jazdą w wózku po największym i najtrudniejszym labiryncie w parku szmaragdowej tui. Choć troszkę taplaliśmy się w błotku, bo właściciele podlewali drzewka przed naszym przyjazdem to i tak było fajnie. Ja w sandałkach miałam całe stopy mokre. Idąc przez ten labirynt trzeba znaleźć siedem skrzynek, w których ukryte są dziurkacze. Jeśli zdobędzie się wszystkie 7 wzorków otrzymuje się dyplom. Na razie tuje nie są jeszcze wysokie i łatwo skrzynki dostrzec, ale kiedy osiągną przynajmniej 1,5 metra wysokości już nie będzie tak łatwo. W parku labiryntów można jeszcze zwiedzić galerię rzeźb, kaplic i kapliczek, odpocząć na ławeczkach przeżyć – nam spodobała się ławka zgody i tam spędziliśmy najwięcej czasu. Jest też wielkie indiański tipi, w którym można się skryć, a także wypożyczalnia rowerów i kijków nordic walking.
Park miniatur
Paki miniatur został otwarty dopiero w maju tego roku, ale jest uroczy. W jednym miejscu znajduje się 50 miniatur architektury drewnianej Kazimierza Dolnego, Nałęczowa, Puław i pobliskich miejscowości. Zabytkowe kamienice, sielskie stodoły i chałupy, młyny, wiatraki. Wszystkie te budowle, które tworzą wyjątkowy krajobraz tej okolicy. Można do każdej miniaturki podejść, dotknąć, a potem spacerując uliczkami Kazimierza czy wałem Wiślanym zobaczyć je w skali 1:1
Teraz troszkę o tym, co jest nie tak, co ze sobą zabrać żeby się dobrze bawić. Labirynty i park miniatur otwarte są 7 dni w tygodniu od 10tej do 19tej. Ceny biletów do labiryntu i parku miniatur są tutaj i tutaj. Przy kompleksie nie ma parkingu, ale można spokojnie zaparkować wzdłuż ogrodzenia. Nie wiem co w sytuacji gdy pojawi się na przykład 30 samochodów.Warto ze sobą zabrać jedzenie i picie, bo w budce kasowej można tylko kupić małe napoje, a w pobliżu nie widziałam żadnego sklepu, ani baru. Toalety są przenośne, nie ma przewijaka, więc Malucha my po po prostu na kocu przebieraliśmy. Myślę jednak, że w nagłym przypadku właścicielka udostępniłaby swoje miejsce gdzieś na zapleczu, bo jest bardzo sympatyczną osobą. Ręce umyłam sobie… uwaga z węża, który był do podlewania kwiatów, więc to akurat według mnie nie jest ok. Ogólnie miejsce polecamy spędziliśmy na świeżym powietrzu 3 fajne godziny, żadne z nas się nie nudziło. Teren jest cały ogrodzony. Syn biegał po labiryntach i trawie, dotykał roślin, rzeźb, budowli, nikt nie krzyczał, że to eksponaty i nie można tego tknąć, nikt też zbytnio nie mówił nam, co gdzie i kiedy mamy zwiedzać , sami wybieraliśmy, co w danym momencie chcemy zobaczyć.
Na koniec warto wspomnieć, że labirynty i park miniatur w Rąblowie powstały dzięki projektowi współfinansowanemu przez Szwajcarię w ramach Szwajcarskiego programu współpracy z nowymi krajami członkowskimi Unii Europejskiej.
A żaba stanowiła nie lada atrakcję dla naszego syna. Przez dobre pół godziny prowadził obserwacje i informował o każdym jej ruchu 🙂