Zimowa pora to trudny czas dla skóry nie tylko dorosłych, ale i dzieci, a zwłaszcza noworodków i niemowląt, ponieważ ich skóra ma tendencję do nadmiernej suchości. U tak malutkich dzieci bariera lipidowa naskórka nie jest jeszcze dobrze rozwinięta, dlatego warto na ten czas zaopatrzyć swoje dziecko w odpowiedni krem, który nie tylko podczas spacerów i zabaw na świeżym powietrzu odpowiednio zadba o skórę, ale ochroni ją także w domu gdy grzeją kaloryfery, a wilgotność powietrza w mieszkaniu spada do niskiego poziomu.
Ja w tym roku dla swojego Dawida wybrałam naturalny krem na twarz na chłodną i mroźną pogodę spf 30 firmy Hristina. Mimo, że w tym roku zimy jest jak na lekarstwo, to należy pamiętać, że gdy temperatura spada poniżej +5 stopni Celsjusza należy u dzieci takie kremy stosować.
W skład tego kremu wchodzą same naturalne składniki, takie jak:
- oleje (ze słodkich migdałów, z nasion słonecznika, z awokado, jojoby);
- masło shea, masło kakaowe;
- wyciąg z owoców awokado;
- wyciąg z nagietka lekarskiego;
- wosk pszczeli;
- witamina E.
Krem zawiera również:
- tlenek cynku;
- tlenek tytanu;
- siarczan magnezu;
- ceramidy 3;
- kaoline;
- wodę.
Szczerze mogę Wam powiedzieć, że krem doskonale chroni i odżywia skórę, co pomaga zachować jej naturalne zdolności obronne. Po jego zastosowaniu skóra staje się delikatna i miękka. Wspomniany przeze mnie krem wzmacnia i chroni film hydrolipidowy przed chłodem i wietrzną pogodą. Dzięki masłu shea i kakaowemu chroni skórę w ciągu dnia przed promieniowaniem słonecznym. Według mnie jest idealny na zimowy i chłodny okres.
Krem nakładamy na twarz dziecka na około 15 minut przed wyjściem na zewnątrz po to, by mógł się dokładnie wchłonąć w skórę. Producent zaleca stosowanie kremu co dwie godziny. My używamy go dwa razy dziennie i uważam, że to w zupełności wystarcza. Skóra Dawida jest gładka i nawilżona. Jest jeden mały mankament, który mi troszkę przeszkadza w tym kremie. Tak jak wyżej pisałam, zawiera on tlenek cynku dlatego nie można go wsmarować w skórę dziecka tak, by nie pozostawała przez chwilę biała warstwa kremu. Dopiero po chwili, gdy się wchłonie, biały ślad znika ze skóry, co naszego syna trochę denerwuje.
Krem jest bardzo wydajny. W pudełeczku jest go 100ml. Stosujemy go już trzeci miesiąc dwa razy dziennie i do tej pory dopiero zużyliśmy połowę opakowania.
Czy go polecam?
Oczywiście. U nas się sprawdził. Widzę to po skórze syna, która jest gładka, nawilżona i bez przebarwień, które często pojawiają się w okresie zimowym.
A jak Wy dbacie zimą o skórę Waszych dzieci?